Rozdział III
z dedykiem dla mojego hejterka ;* Podobno rzygasz widząc Percio? Oh, przepraszam... ten rozdział jest właśnie o Percio xD
Percy
Nico, bywa tak bardzo przewidywalny.
Znalazłem go w pokoju Hazel. Pewnie! Tam czuł się najlepiej. Bo w końcu to jego siostra.
Już na wejściu czuć było, że mieszka tu dziecko Podziemia. Zapach śmierci roznosił się po pokoju, jak gdyby Hazel używała go zamiast odświeżacza. Kolor ścian to głównie szarość. Z sufitu zwisała kościana lampa, a nad łóżkiem widniał biały napis 'Dziecko Plutona'.
Zaczęło mnie zastanawiać, skąd Leo budując statek wiedział, że będzie tu mieszkała córka Pana Podziemi. A może Hazel, użyła mgły do zmiany wystroju?
Z zamyślenia wyrwał mnie cichy płacz.
- Nico? - siedział w kącie pod oknem. - Wszystko gra? - zapytałem.
- Idź sobie! - wrzasnął.
- Ja, ale o co...?
- Nie rozumiesz, że to twoja wina?! - Rzucił we mnie czymś, chyba poduszką. - To twoja wina, że..
- Że co? Że Bianca umarła?! To miałeś zamiar powiedzieć?! - wybuchłem. Tak, ja. Wrzasnąłem ile tylko sił. - Wciąż chcesz wracać do przeszłości?!
- W przeszłości zdarzyło się, jeszcze coś. To mój sekret od zawsze! Ja cię... ja cię pokochałem Percy. - Nie wiedziałem swojej twarzy, ale moje oczy musiały zrobić się duże. Mięśnie momentalnie się rozluźniły, a na twarzy, może to dziwne, ale pojawił się uśmiech. Zacząłem się śmiać. Nie z przymusu, tak prawdziwie. Bo...to miał być jego sekret?
- Błagam przestań! - Po raz kolejny tego dnia zamierzył się na mnie poduszką. Zgrabny unik i uniknąłem ciosu, lecz upadłem wprost obok niego.
- Nie śmieję się z ciebie! Śmieszy mnie waga tego sekretu... Wiesz, kiedy to powiedziałeś, myślałem, że będzie to coś w stylu morderstwa, czy no nie wiem. Ale nie zwykła miłość!
- Zwykła? To nie jest trafne określenie.
- Wiem, ale czy miłość jest inna, zależnie od tego kogo kochasz? Nie sądzę...
- Gadasz jak Afrodyta... - mruknął. - Ale... to ma pewien sens.
- Dzięki, starałem się, chociaż filozoficzne rozprawianie o miłości to jakby nie moja bajka. - Uśmiechnąłem się lekko.
Od tego momentu wszystko zaczęło się sypać. Ta chwila była jakby początkiem całej masy złych decyzji, które już niedługo miały zniszczyć nasze życie.
Nico delikatnie nachylił się nade mną. Przez chwilę patrzył mi prosto w oczy, jakby oczekiwał pozwolenia. Samoczynnie kiwnąłem głową. Poczułem zimno na ustach, zapach śmierci się nasilił. Początkowo był to lekki pocałunek, nawet prawie się nie zetknęliśmy, jednak zrozumiałem, że chce więcej. Ująłem jego twarz w dłonie i oddałem pocałunek ze zdwojoną siłą. Przez sekundę, nawet zabrakło mi tlenu.
Nico oddychał ciężko, jego oczy błyszczały.
- Dziękuję. - szepnąłem. Dlaczego? Tego nie wiem, ale po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułem się bezpiecznie. Zapomniałem o niebezpieczeństwie, o tym trudnym zadaniu jakie nas czeka.
- Percy? - Hazel stała w drzwiach. Jak długo to stoi? - Coś się stało?
Zauważyłem, że Nico powstrzymuje łzy.
- Nic. No bo co miałoby się stać? - rzuciłem.
- Świetnie. Leo kazał wam powiedzieć, że jesteśmy w okolicach lasu. Stawcie się więc na pokładzie, przed misją.
Wzięła płaszcz z wieszaka obok drzwi i wyszła. Wstałem i ruszyłem za nią, lecz Nico złapał mnie za rękę.
- Dlaczego, skłamałeś? - zapytał, nie patrząc mi w oczy.
- Bo przecież nic się nie stało. - warknąłem. - Nie musiałem kłamać.
- Myślałem, że... ty mi podziękowałeś, za to co zrobiłem, a teraz chcesz odejść bez słowa?
- Pogadamy o tym potem. Teraz mamy misję.
- Któryś z nas z tej misji nie wróci, Percy... - Co dziwne, powiedział to tak, jakby był pewien.
- Świetnie! Więc mam nadzieję, że to będziesz ty. - Szarpnąłem, by wyrwać rękę z jego uścisku, a tym samym przewróciłem go. Szybkim krokiem wyszedłem, a ostatnie co słyszałem to jego krzyk:
- NIENAWIDZĘ, CIĘ JACKSON! JESTEŚ ZWYKŁYM TCHÓRZEM, NICZYM WIĘCEJ!
- Powiedział, facet, który przez lata ukrywał miłość. -mruknąłem sam do siebie i w tedy wpadłem na Piper i Ann.
- Uważaj jak...Oh, Percy.
- Nie przejmujcie się mną. - Machnąłem ręką, lecz odszedłem tylko parę kroków. Rozmawiały o czymś ważnym, oczy Annabeth były pełne troski.
- Naprawdę tak będzie lepiej. - Przekonywała ją Pipes
- Ale ty... Na bogów, wiesz jaką krzywdę zrobisz Jasonowi, jeśli coś ci się stanie. Przynajmniej mu powiedz!
- Nie! Nie chcę, by traktowali mnie ulgowo. Poza tym, ty jesteś w dalszym stadium i Percy wie. Jeśli umrzesz, to on zostanie ze świadomością, że stracił coś więcej niż ciebie. Jason nie ma pojęcia o mojej ciąży.
Zaraz, ciąża? Więc to Piper chciała mu powiedzieć dziś przy śniadaniu.
Gratulacje Twój blog został Nominowany do nagrody za
OdpowiedzUsuńNajlepszy Blog Fantasy
Prosimy o Kontakt pod e-mail
amateurblogaward@gmail.com
Powodzenia w dalszej rywalizacji
Komitet Nominacji
Jak mogłaś ?! Nienawidzę Percico... No ale dla ciebie to wytrzymałam :D W pewnym momencie chciałam skończyć czytanie ale NIE ! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) życzę weny i zapraszam do siebie: http://amor-animi-falli.blogspot.com/ ;*
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam cię!
OdpowiedzUsuńBo piszesz i
Niszczysz psychikę
Ja myślałam że.
Nie ma bloga
Że usunęłaś
Kaaaraaaa... ja pragnę więcej, ja pragnę więcej Ułoułoooo...
Dziś mam troszkę weny i przerobiłam spontanicznie "Oną która jest i tańczy" dla ciebie :D Piiiiiisz!!! Ja uwielbiam jak mordujesz, niszczysz nadzieję, doprowadzasz do łez... PRRROOOOOOOOOOSZEĘĘĘĘĘĘĘ!!!!
i nie, nie jestem automatem
Jej, to jest niesamowite *_* nie przepadam za Percico, zdecydowanie wolę Percabeth, ale tutaj akcja się tak rozwija, że nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Pisz szybciej, błagam! Zyskałaś kolejną stałą czytelniczkę :))
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do mnie: http://revange-of-the-dead.blogspot.com/
Super, siostro <3 Shipuję Perico, bo są mega słodcy, a Ty to jeszcze tak opisujesz, że ach! <3 Nie wiem, co brał ten hejter, ale jest głupi i tyle XD
OdpowiedzUsuńBogowie, Percico <3
OdpowiedzUsuńNico <3
Persiak Jackson <3
super :3
Pozdrawiam i weny życzę!
Mad
I zapraszam do mnie na http://troche-inna-opowiesc.blogspot.com/ :3
Wspaniałe <3 Tylko krótkiee <3 I wgl Piper w ciąży <3 asasdfghjklasdfghjklasdfghjkl<3
OdpowiedzUsuńI zrobię sobie reklamę http://becauseisbestintheend.blogspot.com/
Nie lubię Percico, bo Nico ma mnie kochać najbardziej xD Ale nie licząc tego faktu to rozdział super ;3 Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńPozdr xd
Genialne :)
OdpowiedzUsuńReklama:
http://caleo-story-with-love.blogspot.com/
http://101-herosow-i-ich-przygody.blogspot.com/